15.07.2018

Od Lady do Oskara

Suka cicho prychnęła i sama ruszyła w leśny gąszcz. Dosłownie przed chwilą jej partner rzucił jej jakże kuszące wyzwanie polegające na upolowaniu obiadu. Romantycznie, prawda ? Nie zastanawiając się dłużej wyciągnęła łeb do góry i głęboko wciągnęła powietrze, które wręcz przesiąknęło runem. Czuła lekką woń psa (zapewne Oskara), ale i kilkanaście saren. Zapach ich potu drażnił Lady w nos, wręcz zachęcał do upolowania choćby jednej sztuki. Szybko potrząsnęła łbem i ruszyła energicznym kłusem w stronę owej woni.

Minęło dobre kilka minut zanim suka natrafiła na jakiś ślad parzystokopytnych zwierząt. Lekkie odciski wnioskowały, że w ogóle pojawiły się w tamtym miejscu. Dosyć długi czas podążała za ich śladem, przez ten czas zrodziły się obawy o to, że jednak Oskar wygra zawody w romantycznym polowaniu. Lekko speszona na samą myśl przyśpieszyła kroku i już przygotowywała w głowie mowę którą wygłosi patrosząc przyszły posiłek. Może będzie to jakaś sarenka ? Kozieł ? Rybka ? Cokolwiek co będzie większe od zdobyczy Oskara ? Suka doceniła w myślach to, że złapał coś za nią. I beształa go tym samym, że mógł ją zabrać a nawet nic nie powiedział. I gdzie tu jej dogodzisz ? Suczka kręciła się jeszcze chwilę wokół większego dębu po czym ruszyła w stronę ostrego zapachu, który ją wręcz wabił do siebie. Pomagał jej w tym przenikający od szpiku kości głód.

Szybki bieg i gwałtowny skok - suka tym samym doskoczyła do szyi zwierzęcia i zatopiła w nim swoje kły. Złapała się łapami za szyję i ... puściła. A czemu ? Inne zwierzę zaczęło uderzać o jej bok, a jej ofiara zaczęła gwałtownie się trząść i rzucać we wszystkie strony. Gdyby wytrzymała jeszcze trochę ... mocniej zacisnęła szczęki i przymknęła oczy. Wszystkie jej ,,zmagania" poszły na marne, gdyż zwierzę zrobiło koziołka i Lady przeleciała przez jego łeb. Przez ułamek sekundy suka była w powietrzu a później głucho uderzyła o pień jakiegoś drzewa. Szybko wstała i lekko masując łeb wpatrywała się jak obiad i wygrana uciekają w podskokach. Czuła jak gorące powietrze ulatnia się z jej ciała i jak momentalnie, wręcz mimowolnie, zaczyna dyszeć. Lekko zdziwiona swoimi umiejętnościami, a raczej ich brakiem, zamknęła oczy i usiadła. Miała gorącą nadzieję że Oskarowi lepiej się powiedzie.

W momencie gdy Lady dotarła przed drewnianą chatkę jej oczom ukazał się niecodzienny widok. Pies targał ogromnego, dorodnego kozła i kilkanaście królików które podwiązał sznurkiem i niósł telekinezą. Z jednej strony ucieszyła się z pojawienia się Oskara a z drugiej ukłuło ją poczucie małych umiejętności łowieckich. Szybko do niego podeszła i pomogła ciągnąć ogromnego kozła. Na jej pysku pojawił się uśmiech, może i lekkie zmieszanie.
- I jak ? - zapytała i spojrzała się na wyraźnie zmęczonego owczarka. Można by powiedzieć, że naprawdę był na polowaniu.
- Nieźle, co ? - powiedział i lekko przekręcił łebek widząc że suka nic nie przyniosła - A ty ? Co upolowałaś ?
Na pysk suki weszło niezręczne zmieszanie, łapy zaczęły się jej plątać a ona sama przyśpieszyła kroku ciągnąc za sobą jelenia i zostawiając w tyle zdziwionego psa. W końcu trzeba jakoś zamaskować brak umiejętności, prawda ? Według Lady najlepszym sposobem było ucięcie tematu - jednak i Oskar tak łatwo się nie poddawał.
- Laaaaady ! - zawołał i znalazł się przy boku suki - Co ty robisz ?
Suka uśmiechnęła się i zdała sobie sprawę, że robi z siebie idiotkę.
- Wybacz, ale moje umiejętności ... są na niskim poziomie i ... no. Wygrałeś - szczerze powiedziała i ucichła zdziwiona gdy pies wręcz zaczął zanosić się od śmiechu.
- Ej, ty to tak na serio ? - zapytał i lekko liznął sukę po pysku.
Czarny jak smoła pies krzątał się w kuchni, przynajmniej starał się to robić w miarę ... normalnie ? Mimo że Lady mieszkała od pewnego czasu w tej chatce, to jednak nadal nie potrafiła zapamiętać gdzie i co gdzie leży. W końcu (z drobną pomocą Oskara) wyciągnęła podłużny garnek z małymi ściankami i nalewając trochę oliwy postawiła nad rozpalonym wcześniej ogniskiem. W tym samym czasie szybko wyjęła z szafki dużą miskę i postawiła ją na szarym blacie. Dwie szklanki mąki, dwie szklanki mleka i cztery jajka. Po dokładnym wymieszaniu powstaję gęsta, lejąca się masa, którą trzeba jak najszybciej włożyć na syczącą patelnię. Akurat z tym nie było najmniejszego problemu, wręcz wydawało by się że jest to najłatwiejsza część tego skrytego przepisu. Suczka lekko pochwyciła telekinezą patelnię i gwałtownym ruchem ją zatrzymała w odpowiednim momencie. Placek powędrował w górę i obracając się pacnął ponownie na patelnię. Z pokoju obok rozległo się ostrzeżenie o naleśniku i suficie, jednak suczka przewróciła oczami. Ciasto uformowało się tworząc małej wielkości okrąg, rzut w górę i następny, góra i następny. Trochę tych ,,placków" powstało, Oskar musiał wyciągnąć drugi talerz.
- Wystarczy ? - zapytała owczarka - Mogę dorobić jeszcze trochę ciasta ...
- Dorabiaj ! - zakrzyknął i wyjął z szafki jajka.
Suka spojrzała się z politowaniem na patelnię i ponownie włożyła ją nad ognisko.

Oskar ? '-'

Naleeeśniki xD
811 słów →  40౧ | Gotowanie 1/2 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz