Pomalutku, kroczek za kroczkiem wyszłam zza kamienicy i biegiem popędziłam na ulicę. Kilka metrów za mną, podążał młody szczeniak. Moi prześladowcy na pewno mnie nie zauważą... szczeniaka też chyba nie. Miałam wrażenie, że każdy pies wlepia we mnie swe parzące spojrzenie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, ale jedynie sprawiło to że jeszcze bardziej sprowadziłam na siebie cudzy wzrok. Farba, która kapała z mojego futra leciała na wszystkie strony brudząc każdego, kto obok mnie przechodził. Jakiś pies zaklął i rzucił obelgę w moją stronę, zapiszczałam ze strachu. Biegnąc, moja łapa zahaczyła o wystającą cegłę i wylądowałam z jękiem na ziemi. Czułam, jak ostre kanty kamienia drapią moją łapę od góry do dołu a ja sama przewalam się na bok. Ciężki oddech strachu towarzyszył mi do momentu kiedy nie wylądowałam uderzając w ścianę. Otworzyłam opuchnięte oczy i dojrzałam obraz przedstawiający smoka wśród kłębów ognia. Jaskrawe kolory raziły mnie w jasne oczy a w gardle zaschło. Moje ciało przeszedł dreszcz a ja sama mimowolnie wstałam i lekko się zataczając, poczłapałam jak najdalej od tego obrazu. Poczułam nad sobą oddechy trzech psów, które z perfidnymi uśmiechami ruszyły w moją stronę. Zaraz się zacznie, z moich oczu pociekła niewinna łza. Uderzenie, które miało nastąpić, zaczęło się przeraźliwym krzykiem i ... cała moc z niego się ulotniła. Otworzyłam szerzej ślepia i zobaczyłam czarną, wielką sukę. Jej zwężone oczy błyszczały lekko a skórzany płaszcz powiewał w momencie skoku. Jednym ruchem podpaliła ogony mych prześladowców i głośno zawarczała kilka przekleństw, łapiąc tym samym mego towarzysza niedoli w pysk. Szczenię pisnęło radośnie i posłało mi uśmiech.
- Mówiłam, że ciocia przyjdzie i wam przywali! - krzyknął na odchodne, kiedy to samica postawiła go na ziemię.
Zbliżyłam się na parę kroków, dopiero wtedy dostrzegłam, że ta jego "ciocia" na ową ciocię nie wygląda. Może nie młoda, ale za to harda, silna i o złowrogim wzroku. Wyczułam ogień, moc ognia. Gorący... Bardzo. Nie za potężna potęga mocy, ale dość mocna aby walczyć.
- Jak wywołaś ogień? I czy ja mogę to uczynić? - tak brzmiało moje pierwsze pytanie ku zdziwieniu obu psów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz