6.05.2019

Od Elijaha - Alchemia [3/4]

Spojrzałem na nią z lekką, choć skrywaną irytacją. Jasne, cez. Przecież to takie  o c z y w i s t e.
- Widzisz, to akurat łatwo zapamiętać. Przybiera szczególną formę. Jaką? - zapytała z uśmiechem, zmuszając mnie do myślenia i odpowiedzi.
Zacząłem ruszać głową, by ze wszystkich możliwych stron obejrzeć fiolkę. Istotnie, szarawy twór był charakterystyczny.
- Wygląda jak... gałązki - padło z moich ust, po chwili zwątpienia.
Energicznie pokiwała łbem, na znak, że miałem rację. Schowała szkło do swojej torby, umiejscawiając je w konkretnym przedziale, odgrodzonym od innych elastyczną gumką. Przeszła się wzdłuż okazałego rzędu, przyglądając się poszczególnym przedmiotom z uwagą. Przymrużyła oczy, jakby nie była w stanie ujrzeć tego, co potrzebuje. Wreszcie krzyknęła coś pod nosem radośnie, za pomocą telekinezy podnosząc następny flakonik.
- Aha! Tego szukałam! - wróciła do mnie, podtykając mi niewielki słoiczek pod sam nos.
Uniosłem podejrzliwie jedną brew. W dalszym ciągu nie miałem do niej za grosz zaufania, a jej dziwnie wybryki tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Zezowałem, by ujrzeć, co też może się znajdować w pojemniczku. Jakiś... kryształ?
- Szmaragd! - olśniło mnie, patrząc na kolor bryły.
Pomachała łbem z uznaniem. Wypiąłem dumnie pierś, pewien, że udzieliłem jedynej poprawnej odpowiedzi.
- No, powiedzmy. W zasadzie powinieneś stwierdzić, że to beryl, ale szmaragd też może być. - wzruszyła ramionami, chowając ten mój nieszczęsny szmaragd do swojego podróżnego tobołka.
Cóż za porażająca dokładność! Miałem tylko nadzieję, że nigdy nie zdarzyło się jej w ten sposób pomylić chociażby cyjanku z solą. Najbardziej zdziwiło mnie jednak to, co przygotowała dla mnie na koniec. W dziwnej kolbie był... płomień!? Nie miałem pojęcia jakim cudem znalazł się tam ogień, ale widziałem coś innego, dziwnego! Był...
- Zielony? - powiedziałem to na głos, choć wcale nie miałem zamiaru.
Prychnęła, nieco rozbawiona.
- Oczywiście! Myślisz, że płomienie mogą być tylko czerwonawe? - popatrzyła się na mnie z lekkim politowaniem. - No, już. Co to może być? - moje znudzone i pełne przygnębienia spojrzenie wyraźnie dało jej znać, że nie mam pojęcia.
Bor, jak się dowiedziałem.

cdn.
320 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz