Nigdy nie lubiłam wyrabiać trujących strzał, uważałam że trafiony pies umiera w okropnej agonii i nikomu nie należy się taka paskudna śmierć. Wystarczyło jedno draśnięcie i szanse na przeżycie spadały kilkukrotnie, mimo użycia słabszych ekstraktów z trujących roślin. Nawet nie wiem, jak bardzo się wtedy myliłam, głupia ja. Do dzisiaj wyrobiłam ich setki z najbardziej okropną substancją jaka istnieje w Eos, niech cierpią i giną! Kiedy zamaczam strzałę w żywicy, myślę o każdym zranieniu, każdej śmierci. Na własne oczy widziałam jak brutalnie wtrącili matkę z dzieckiem do więzienia, tylko dlatego że była powiązana z jakimś łowcą w konspiracji.
Yasmine, młoda i bardzo obiecująca. Dobrze strzela, będzie jedną z dwóch osób które dostaną pewną nową broń do przetestowania, chcę ją zobaczyć w prawdziwej akcji na dobrym sprzęcie. Widzę każde jej zawahanie i każdy pewny krok, musi się jeszcze wiele nauczyć ale i tak wie więcej niż niektórzy. Mocno wierzę w nią, choć tego nie okazuję. Nie chcę, aby wiedziała i ogarnęła ją pycha. Chcę ją wyszkolić, ale sama nie mam potrzebnych umiejętności. Im szybciej ją przyjmą do ruchu, tym lepiej. Młoda i silna, przyda im się. Szczerze? Nie wiem, jaką funkcję mogłaby tam objąć. Wszystko by do niej pasowało.
Jeszcze raz przejeżdżam łapą po misternie rzeźbionym przedmiocie i lekko w niego chucham. Trzy tygodnie uganiałam się po lesie aby poszukać zwierząt leśnych, między innymi jelenia i dzika, to one sprawiły mi najwięcej kłopotu. Stępiłam na nim trzy noże, dobre drewno sprawi że broń pod wysokim obciążeniem się nie zniszczy. A znając Cerys zrobi z niego dobry użytek. Ale zwolnijmy, to jest klasyczny model z lekko zwiększonym zasięgiem. Odkładam łuk i biorę kolejny, tym razem całkowicie pozbawiony ozdób. Ramiona są wygięte, co kilkakrotnie zwiększa siłę pocisku. Testowałam go, ale nie wiem jak się sprawdzi w walce. Westchnęłam o odłożyłam broń na stos przygotowany do zawiezienia do Obozu. Spojrzałam się na morze widoczne przez okienko w piwniczce, o nie, znowu się zaczyna. Otarłam łzę z kącika oczu i zmusiłam się do uśmiechu który aż pałał sztucznością. Złapię, zabiję i rzucę na pożarcie sępom każdego kogo dorwę w swoje łapy. Czy normalne, aby pies żył tylko takim okropnym pożywieniem jakim jest zemsta? Byłam, jestem i będę trwać w tym, że kiedyś wrócisz, ukochany.
608 słów → 30ᘯ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz