2.05.2018

Od Horusa cd. Fallon

Nieprzyzwyczajony do takich zachowań Horus, szybko odłożył butelkę. Na jego pysku pojawił się bolesny grymas spowodowany pieczeniem w okolicach gardła. Odepchnął myśli o ponownym zachłyśnięciu się mocnym trunkiem. Lubił alkohol, ale w mniejszych ilościach.  Szybko przeleciał wzrokiem po pomieszczeniu i po jego lokatorach. Półmrok który tu panował dodawał trochę grozy wydarzeniom które tu się odbywały. Kilkanaście psów, kilkanaście beczej z trunkiem oraz swobodna atmosfera. Horus został wręcz zmuszony aby wziąć udział w owym wydarzeniu. Przewrócił oczami kiedy kilkanaście psów wydało buczące odgłosy w momencie gdy wyszedł z pomieszczenia w zamku. Drzwi wydały piskliwy dźwięk w momencie naciśnięcia metalowej klamki. Szuranie jego pazurów o kamienną, zamkową posadzkę odbijało się po przestronnych korytarzach. Przeszedł przez strzeżoną bramę, pomachał strażnikom i zmęczonym krokiem ruszył wzduż ogromnych murów zamku. Nocna temperatura sprawiła iż z pyska Horusa odlatywała co pewien czas chmurka pary.

Gdyby nie wyczulony słuch, uznałby że to jakieś nocne zwierzę. Zaintrygowany potruchtałem w stronę z której wydobywał się niepokojący dźwięk. Widok który zobaczył, trochę go przeraził jak i zdenerwował. Kilkanaście psów stało obok jakiejś suki, przybliżając się do niej coraz bardziej. Ta ciągle ich odpychała, jednak jej opór nie zdawał się na wiele. To, co ostatnio dzieje się w Eos zaczęło przerastać jego samego. I gdzie jest teraz jego oddział ? Oddział, który miał pilnować porządku w tym miejscu ? Sierść na karku zjeżyła mu się momentalnie, w gardła zaczął wychodzić niski charkot który przeobraził się w otwarte warczenie. Wolnym krokiem zaczął podchodzić do psów które dopiero po chwili zauważyły agresywnie nastawionego psa zmierzającego w ich stronę. Władzę nad Horusem znowu przejęły emocje. Gdyby myślał logicznie, zapewne podszedłby do tej sytuacji bardziej ... taktycznie ? Jednak nie zastanawiając się dłużej rzucił się na najbliżej stojącego psa i zaczął go gryźć gdzie popadnie. Jako że ten był mniejszy, od razu zaczął się rzucać i piskliwym głosem wołać o pomoc.
- Ona sama chciała ... ! - zdołał wykrztusić zanim zęby Horusa wbiły mu się w udo. Zawył z bólu i nieznacznie zaczął przebierać przednimi łapami jakby szukał ratunku. Kilka psów cofnęło się przerażone, kilka także zjeżyły sierść dumnie unosząc łby jakby szukały zaczepki. Przejechał wzrokiem po killunastu młodziakach, stare szczeniaki szukające zabawy.
- Oddajcie mi ją, a nie spędzicie kilku lat w więzieniu - warknął i odetchnął z ulgą w momencie gdy psy wypchnęły sukę z koła. Czasami groźby mają niesamowitą moc. Obróciły się i wyzywając Horusa od wszystkiego co możliwe, oddaliły się w stronę jakiejś knajpki. Chciał podejść do suczki i zapytać się czy wszystko dobrze, jednak zatrzymał się zaskoczony widząc że to Fallon.
- Coś ty tu robiła o tej porze ? - spytał prowadząc sukę w stronę zamku.

Fallon ?

Wybacz że krótkie i trochę mało wnoszące :^ 
| 438 słów → 20೧ | Walka → 5 PU |

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz