26.04.2018

Od Horusa cd. Fallon

Pies zawahał się. Nie wiedział czy ruszyć w pogoń za suczką, czy raczej pozostać w porcie. Jednak już po chwili biegł przedzierając się przez leśną gęstwinę. Zaskoczyły go słowa suczki, to co powiedziała nie było prawdą. Wręcz okropnym, najprawdopodobniej wmówionym kłamstwem. Dogoniwszy ją, zbliżył się do jej boku i śmiało zaczął mówić swe zdanie na ten temat.
- To, co powiedziałaś, nie jest właściwe - odrzekł i spojrzał się na sukę - Myślałem, że ... no właśnie. Kto ci powiedział to okropieństwo ?
Fallon podniosła łeb i zerknęła z ukosa na owczarka. Jej białe futro lekko falowało na wietrze, futro Horusa także, tylko w mniejszym stopniu.
- Życie - krótko odparła i pogrążyła się w rozmyślaniach. Horus także zniżył łeb i wysoko podnosząc łapy starał się omijać grzęskie błoto.
- Ale to nie jest tamto ,,życie" - odparł i syknął w momencie gdy wpadł w rów pełen błota. Szybko z niego wyszedł otrzepując się, dołączył do suczki po niedługiej chwili.
- Dokąd zmierzasz ? - cicho zapytał spoglądając na idącą obok niego suczkę.
Usłyszał ciche westchnięcie i już po chwili suka gwałtownie się zatrzymała. Usiadła i spojrzała się w oczy psa.
- Nie wiem - odparła - Nie wiem też czemu twierdzisz że jest inaczej. Przez cały krótki mój żywot życie uczyło mnie że albo przetrwasz, albo giniesz. Czemu tu miało by być inaczej ? Trzeba po prostu się nie poddawać. I tyle.
Pies lekko przekręcił łeb i zamyślił się chwilę. Przemyślał swoją wypowiedź, jednak i tak powiedział ją trochę chaotycznie.
- A myślisz że jak ja miałem ? Brat zostawił mnie samego na ulicy. Mimo to nie mam do nikogo żalu, już na pewno nie twierdzę że życie kieruję się zasadą dbaj tylko o siebie - cicho powiedział i ruszył wolnym krokiem w stronę miasteczka - Nie wiem co zamierzasz teraz zrobić, ale dobrze się zastanów.
Horus zdążył wypowiedzieć tylko te słowa gdy rozległ się ogłuszający ryk. Przeraźliwe zawodzenie jakiegoś zwierzęcia. Instynktownie obnażył zęby i schylił się do pozycji łowieckiej. Nie wiedział co suka robi w tym momencie aczkolwiek nie skupiał się nad tym. Zdziczałą bestią był ghul, podobny ryk słyszał dzień wcześniej. Za dużo ich ostatnio na terenach przebywa ... Nie zastanawiając się długą rzucił się w krzaki tam, gdzie ostatni raz słyszał bestię. Na samą myśl o gnijącym trupie panoszącym się po lasach cierpła mu skóra. Fallow o ile ma rozum, ucieknie. Szczerze ? Bardzo na to liczył. Nie chciał aby suczce stała się krzywda, nawet jeśli wierzy w jakieś herezje.

W momencie gdy przeszedł przez spróchniały konar dostrzegł potwora. Siedział w podkulonej pozycji, od grzbietu odchodził mu kawał skóry, w niektórych miejscach widać było białą kość. Pies nie umiał stwierdzić jakie to zwierzę, ale było jego rozmiarów co nic dobrego nie znaczyło. Drzewo pękło pod naciskiem jego łap i wydało głośny trzask. Zwierzę obróciło łeb i wlepiło swe zżółkłe ślepia w Horusa. Pies przełknął ślinę i starał się pozostać w miejscu. Nie minęło kilka sekund a zwierzę gwałtownie skoczyło na psa. Ten zrobiwszy unik wyciągnął miecz i z trudem uniknął kolejnego ciosu. Z przerażeniem stwierdził że nie da rady użyć miecza. Ciężko mu się nim posługiwać w lesie, gdzie gałęzie i podszyt blokują każdy jego ruch. Szybko zmienił broń na mniejszy sztylet i ochoczo zbliżył się do zwierzęcia. Rozjuszona kreatura niebezpieczne uderzyła psa, jednak ten szybko się podniósł i korzystając z okazji przejechał bestii po udzie. Wściekły ryk rozległ się po najbliższej okolicy. Starając się myśleć logicznie ruszył biegiem w stronę wody, na plażę. Na otwartym terenie będzie miał większe szanse aby przeprowadzić atak niż tu, w leśnej plątaninie. Nie minęła chwila a wybiegł z lasu wprost na mokry piach. Spod jego łap leciał piasek prosto w oczy bestii, której mało brakowało aby dogonić psa. W pewnym momencie skoczyła i jednym susem znalazła się przy psie. Swą łapą odrzuciła go na prawo i od razu starała się na niego rzucić. Pies przekoziołkował kilkanaście metrów, siła uderzenie była ogromna. Mimo trzęsących się łap wstał i uniknął kolejnego ataku. Wyciągnął miecz i tym razem to on zaatakował. Rzucił się na lewy bok, miecz wbił poniżej klatki piersiowej. Zwierzę zawarczało i odwdzięczyło się kolejnym uderzeniem które zwaliło psa z nóg. W momencie gdy ghul rzucił się na niego, wbił miecz w jego brzuch. Zielona maź zaczęła się sączyć, a sama bestia zaczęła wydawać piskliwe odgłosy, coś na wzór zawodzenia. Pies stanął nad zwierzęciem ciężko dysząc. Nie miał żądnych ran od zębów, więc wyeliminował ewentualne zakażenie. Jedynie co go martwiło, to przenikający ból głowy. Wyciągnął miecz i schował go do pochwy. Wolnym krokiem ruszył w stronę portu.
 Fallon ?
| 789 słów → 35೧ | Walka → 10PU |

2 komentarze: