26.03.2018

Od Agnes C.D Lady

Agnes zamrugała kilkokrotnie chcąc pojąć powagę sytuacji. Wyglądało to tak, jakby zacięła się i dopiero po chwili uruchomiła ponownie. Zaczęła biec za Oscarem, który prowadził ją w górskie okolice. Wokół niej widziała skały. Niektóre gdyby się poruszyły mogłyby zgnieść ją prawie od razu, inne podobne do żwiru dorównywały czasami ziarenku grochu. Ciało Agnes przeszły dreszcze, kiedy przypomniała sobie podobną sytuację, która miała miejsce kilka lat temu. Uciekała wraz z małymi, przestraszonymi dziećmi, aby oddalić się od złych ludzi, którzy zastrzelili jej właściciela. Do jej oczu doleciały łzy, które leciały do tyłu w szaleńczym pędzie, jakiego podjęli się ona i samiec. Z tej całej frustracji, aby Oscar tego nie zauważył łzy zamieniła od razu w parę, a te zniknęły równie szybko co sosny, które omijali i zostawiali w tyle.
W końcu doszli to sporego wgłębienia, w którym siedziała skulona Lady. Zaraz obok niej było przejście zaklinowane przez spory kamień. Trzymał się on jedynie na wysokich stalaktytach, które jednak nie wyglądały na stabilne.
- Agnes, jaki jest twój żywioł? - Spytał szybko Oscar patrząc z narastającą frustracją i zdezorientowaniem na suczkę, która w przeciwieństwie do niego była spokojna, chociaż w głowie zastanawiała się gorączkowo co robić.
- Woda
- Ehhhh, ja mam powietrze. Żaden z nas nie stworzy dla niej przejścia.
Mała miała ochotę powiedzieć aby na pewno? ale miała tak ściśnięte gardło, że po prostu w ciszy przystąpiła do działania. Dziura w której siedziała Lady była zaraz przy krańcu podłoża, które zakończone było klifem. Dwa metry, a może nawet jeden pod nim znajdował się strumień na tyle głęboki, że jeżeli wpadłby tam pies to woda zamortyzowałaby jego upadek. Agnes nachyliła się w jego stronę i skupiła się na strumyku, a woda z niego poleciała w górę dokładnie w tym kierunku jak zaplanowała.
- Wstrzymaj oddech! - Krzyknęła i nie sprawdzając czy czarna wykonała jej polecenie z jak największą mocą wleciała lewitującą wodą do dziury i walnęła nią o ścianki, a później jeszcze raz i jeszcze, a ściana usypała się. Kamień zadrżał razem ze stalaktytami, a później zaczął turlać się prosto na przyjaciółkę Oscara, która na szczęście spadła do strumienia. Z własnej woli czy nie, co za różnica? Ważne, że była chwilowo poza zasięgiem kamienia. Samiec zaraz za nią pobiegł, a Agnes zamurowała dziurę lodem, aby skała tak szybko się nie sturlała i sama pobiegła za Oscarem.

Lady płynęła wraz z nurtem strumienia zadziwiająco prędko tak, że po chwili borderka zatrzymała się, aby wziąć oddech. Łapy bolały ją od twardego żwiru i ostrych kamieni. Z pewnością lepiej biegłoby im się po płaskim gruncie.
- Oscar! - Wrzasnęła Agnes, a ten odwrócił w jej stronę łeb, ale nadal biegł przed siebie. Łaciata dogoniła go dopiero po chwili i przewaliła go na ziemię.
- Co ty robisz?!
- Ocean Glacio. To tam płynie strumień. Wydaje mi się, że szybciej dojdziemy tam inną drogą.
Owczarek spojrzał kątem oka za płynącą Lady, ale później kiwnął głową i podniósł się. Ag zaczęła biec przez las, a pies za nią. Wyszli na łąkę, na której przez zmrożoną ziemię już przebijały się przebiśniegi. Oni jednak nie skupiali się na nich i biegli dalej przed siebie. W końcu doszli do plaży. Samiec rozglądał się wokół, nigdzie jednak nie widziała Lady. Plaża była kilkokrotnie większa niż myślała na początku.
- Lady! Laaadyyy! - Wrzeszczał pies idąc przed siebie i rozglądając się. Słońce powoli już zniżało się ku wodzie, a jego promienie rozciągały się oświetlając plażę i okoliczne lasy. Agnes i Oscar szli obok ziemi i rozglądali się uważnie, ale zdawali się nie zauważać tego pięknego widoku. Jedyne co ich obchodziło - a w szczególności Oscara - to czarny kształt, który oznaczałby suczkę.

Minęło nieco czasu, a niebo już ciemniało. Agnes leżała na łapach, a samiec siedział obok niej i cały czas wołał Lady. Suczka znalazła dziwnie wyglądający odłamek lodu i schowała go do sakwy. Stwierdziła, że obejrzy go później. Czuła jak burczy jej w brzuchu, ale stwierdziła, że nie warto przerywać Oscarowi. Widać było, że jest spięty.
- Strumień nie był zimny, więc pewnie trzyma się na nogach - Zauważyła trafnie mniejsza i uśmiechnęła się pocieszająco, ale owczarek zerknął na nią jedynie przelotnie.

<Oscar? Lady?>
| 682 słów → 30೧ |

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz