24.03.2018

Od Lady cd. Oskar

Spróbowałam dogonić owczarka, jednak szybko biegł. Stanęłam na chwile, aby złapać oddech. Nagle usłyszałam jego wrzask i trzask pędzących kamieni. Nie zdążyłam się ruszyć, jedynie zwróciłam swe spojrzenie na Oskara. Naprawdę ? Akurat teraz ? Przełknęłam ślinę i spróbowałam uskoczyć, jednak nie zdążyłam. Poczułam tylko mocne uderzenie w bok, które popchnęło mnie w dół przełęczy. Potoczyłam się po stoku jak jeden z kamieni. Nie byłam pewna co robię, starałam się skoczyć przed pędzącymi głazami jednak ... nie potrafiłam. Lawina porwała mnie, a ja nieznacznie popędziłam w dół.

Kamienie skutecznie mnie przygniatały. Dostałam czymś w głowę co skutecznie mnie zamuliło. Opadłam pod kamieniem i niezręcznie przytrzymałam się jego. Inne granitowe skałki poleciały w dół, jednak kilka spadło tuż za mną. Próbowałam się przekręcić, jednak skały skutecznie to blokowały. Nie potrafiłam dokładnie określić, w jakiej pozycji się znajdowałam. Do moich uszu doszedł zbawienny głos. Głos Oskara. Psa, któremu ufałam i ufam. Skoro on tu jest, mi także nic mi się nie stanie.
- Oskar ... - starałam się jak najgłośniej zawołać, jednak nie wyszło to za dobrze. Byłam zbyt wycieńczona i poturbowana. Nie czułam łap. Mocniej wzięłam wdech, jednak w moje płuca wdarł się gryzący skalny pył. Zakaszlałam.
Usłyszałam szuranie i zaraz ostre światło przedostało się przez kamienne szczeliny.
- Oskar ... - wyszeptałam. Nie potrafiłam zrozumieć co powiedział, ale zaraz zniknął.
Leżałam chwilę. Musiałam dojść do siebie. Gdy tępy ból głowy minął w połowie, delikatnie podniosłam łeb. Ruszyłam przednimi łapami, spróbowałam się podciągnąć, jednak tylne łapy miałam zaklinowane w głazie. Usłyszałam niebezpieczny szum. Kolejne granitowe skałki ? Zamknęłam oczy z wyczekiwaniem na uderzenie, jednak nic podobnego nie nastąpiło. Ostrzeżenie, pomyślałam. Następnym razem to się zawali. Muszę się stąd wydostać. Delikatnym ruchem wyciągnęłam lewą łapę do przodu. Ta delikatnie się poruszyła i poleciała do przodu. Syknęłam, gdy uderzyła o kamienie. Ostrożniej. Próbowałam z prawą, jednak ta utknęła mocniej. I o wiele mocniej bolała. Następny szmer. Chwilę odpoczęłam i znowu spróbowałam. Mocno pociągnęłam ją do przodu z całą swoją siłą, która w tym stanie nie była zbyt pokaźna. Nie chciała wyjść. Przeklnełam i obiecałam sobie że jak przeżyję, to zacznę ćwiczyć. Przełknęłam ślinę i zadrżałam. Kolejna lawina. Czemu ich tyle jest ? Co spowodowało poprzednią ? To nie jest normalne ... Drżenie podłoża i okropny odgłos pędzących kamieni. To nie był zwiastun niczego dobrego. Nie byłam na tyle silna, aby użyć swojej mocy. Nawet na chwilę. Spojrzałam się na kamienie i zacisnęłam powieki. Ciekawe co się stanie.

Delikatne uderzenie. Tylko do poczułam. Potem ... tak delikatnie. Uczucie lekkości. Zdałam sobie po dopiero po chwili, że unoszę się w powietrzu. Raczej spadam wraz z kamieniami. Nie otworzyłam oczu. Za bardzo się bałam co za chwilę zobaczę. To koniec ? Naprawdę ? Nie spodziewałam się że tak skończę. Skłoniłam się do uśmiechu. Pewnie zaraz uderzę o ziemię i po wroniej Lady. Fajnie. Miałam przed oczami obraz Oskara. Ciepło zapamiętałam te chwilę.

- Oskar ... ja - zdążyłam wyszeptać nim uderzyłam o wodę. Rzeczna głębia mnie pochłonęła, a ja poddałam się jej prądowi.

Kaszlnęłam i zaczęłam przebierać łapami. Woda wdzierała mi się do płuc, a ja dziko próbowałam wydostać się nad powierzchnię. Mocny prąc co chwilę ściągał mnie na dół tak, że obijałam łapami o kamieniste dno. Jeśli chodzi o łapy, jednej w ogóle nie czułam, a całe moje ciało rozpierał piekący ból. Nie wiem czy dam radę. Chwyciłam się gałęzi obok, jednak i ona popłynęła wraz z rzeką. W końcu wycieńczona przestałam walczyć. Nie miałam sił.

Poczułam jak zimna woda zalewa mi pysk. Było zbyt zimno. Wszędzie wiał przeciągły wiatr. Otrząsłam się i zaraz pożałowałam. Delikatny ruch powodował ogromny ból. Z wielkim trudem przewróciłam się na bok. Nie miałam bladego pojęcia gdzie jestem, nie potrafiłam zrobić małego ruchu bez udziału utrudnienia jakim jest ból.
- Co to za miejsce ? - pierwsza myśl jaka przeszła przez moją głowę - I ja jeszcze żyję ?
Dookoła mnie, aż po horyzont na zimnej, granulowatej plaży leżały kawałki przezroczystego jak szkło lodu. Plaża Oceanu Glacialo.
- Jest tu ktoś ? - krzyknęłam, jednak byłam zbyt zmęczona. Skuliłam się aby jak najbardziej zmagazynować ciepło i być może przeżyć.

Sama się nie spodziewałam takie zakończenia :0 Pisane całkowicie na spontan. Oskar, Agnes ? Kto chcę ? xD
|679 słowa → 30೧| 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz