15.03.2018

Od Agnes C.D Oscara

Agnes cicho westchnęła pod nosem wchodząc do domu spoglądając kątem oka na Oscara, który również zbliżał się do wejścia. Jego dom znajdował się za kilkoma brzozami niedaleko, ale widziała wyraźnie, że otwiera drzwi i... zniknął w środku. Uśmiechnęła się pod nosem i również weszła do domu. Była dosyć głodna, dlatego zabrała kilka podgrzybków, które się suszyły i zaczęła trzeć nimi o tarkę. Powstały z tego małe, ładnie pachnące skrawki. Wrzuciła je do drewnianej michy i zalała wodą, a następnie zabrała się do przyrządzania reszty. Szybko wykalkulowała sobie dokładnie, z czego może zrobić zupę grzybową.
Stwierdziła, że z pewnością potrzebna jej będzie śmietana, którą z resztą dodawała do wszystkiego co się kojarzyło z sosami, a zupa to był cóż, lejący się sos? Otworzyła szafkę i wyciągnęła z niej śmietanę, która leżała sobie wśród dużej ilości kostek lodu. Szafka była nieco niżej niż inne, co sprawiało, że było tam zimniej, więc śmietana, którą suczka kupiła ostatnio na targu w Helecho nie zepsuje się zbyt szybko. Wlała ją do garnka i zapaliła ogień. Zmarszczyła nos, zastanawiając się co jeszcze może dodać. Po chwili dorzuciła pietruszkę i bazylię. Dopiero po chwili odlała wodę z miski i wrzuciła do garnka grzyby. Czekała chwilę, aż w końcu zgasiła ogień i spróbowała tego co przygotowała. Skrzywiła się, zdając sobie sprawę, że jest o wiele bardziej jałowe niż zamierzała. Dosypała nieco soli i pieprzu. Spróbowała ponownie i stwierdziła w myślach, że mimo iż było smaczne, to czegoś jej brakuje. Czuła jednak za dużą potrzebę, aby zwilżyć podniebienie i wypełnić brzuch czymś ciepłym, że po prostu wlała wywar do glinianego kubka i wyszła na dwór.
Usiadła sobie spokojnie przed małym ogródkiem popijając napój. Przed jej domem były drewniane schodki, więc nie było jej zimno w tyłek. Postawiła kubek obok i otworzyła swoją sakwę, aby wyciągnąć z niej książkę. Spojrzała w nią i zaczęła czytać początek. Starała się ignorować siorbanie, które słyszała przy uchu, ale po kilku stronach stało się to strasznie denerwujące. Oscar widząc jej spojrzenie ucichł na kilka sekund, ale po chwili uniósł brwi i znowu zaczął głośno popijać wywar, który pachniał ziołami. Samica odłożyła spokojnie książkę obok i również chwyciła kubek, aby tak jak samiec siorbać głośno. Tak sobie hałasowali, obydwoje wymieniając się spojrzeniami. Owczarek wydawał się być rozbawiony, a Agnes w duszy również była rozbawiona tą sytuacją, ale starała się tego nie ujawniać i kryła się pod przykrywką miny mówiącą niech nastanie cisza jak w bibliotece. Była zaintrygowana zachowaniem psa, gdyż nikt do tej pory nie zwracał uwagi na szwendającą się duszyczkę gdzieś na okolicach Helecho, gdzie nikt praktycznie nie chodził, ale zdecydowanie bardziej wolała samotny tryb życia, niż aby ktoś uczepiał się jej jak rzep psiego ogona.
- Co czytasz? - Spytał Oscar przerywając siorbanie, gdyż najwyraźniej wywar się skończył. Jego pytający wzrok powędrował powoli na otwartą książkę. - Pewnie jakieś babskie sprawy o tym, co zrobić, żeby wyglądać cudnie!
Zaśmiał się szyderczo, a Agnes zmrużyła oczy i przygryzła wargi, co mogło by wyglądać jakby się zezłościła gdyby nie fakt, że jej wargi unosiły się w delikatnym uśmiechu. Wzięła głębszy oddech i podniosła się. Napięła delikatnie mięśnie robiąc krok do przodu, a na jej pyszczek wstąpił słodki uśmiech. Wymamrotała przez zęby zaciśnięte w uśmiechu:
- Czasami wybieram się do lasu, aby trenować zgrabne chodzenie.
- Nie wie...
Collie nie czekając na odpowiedź nagle skoczyła w stronę samca i przygniotła go do ziemi. Widziała jego mięśnie rysujące się pod futrem, dlatego zdawała sobie sprawę, że nie miałaby szans na przewalenie go bez części zaskoczenia.
- No widzisz, zawiodłam cię? - Uśmiechnęła się drwiąco, ale nie było czasu na bardzo przyjemny dialog, kiedy to ona była górą, gdyż owczarek zepchnął ją. Odleciała na pół metra i faktycznie nie wyglądała jak dama. Jej futro było zakurzone, a pyszczek wydął się kiedy uderzyła w twardy grunt. Podniosła się jednak szybko, dlatego Oscar nie zdążył wymierzyć następnego ataku. Odskoczyła na bok i odwróciła się tyłem, aby wyrzucić w jego stronę piach. Zamrugał kilka razy chcąc pozbyć się go z oczu, dlatego nie zauważył, kiedy suczka skoczyła mu wprost na plecy i powaliła znowu. A on z równym impetem jak poprzednio przewrócił się na plecy i również ją przygniótł. Z pewnością wyglądali zabawnie. Agnes niezadowolona z porażki, a Oscar szczerzący kły w uśmieszku.

Oscar? Wybacz, że tak długo XD
|702 słowa → 35೧| Gotowanie 1/2|

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz