25.03.2018

Od Agnes - zadanie | Gotowanie

Na niebie malowały się gwiazdy, kiedy Agnes poderwała się z łóżka i zaczęła się rozglądać. Layla i Max, którzy dzielili z nią tymczasowy pokój spali w oddzielonej, drugiej części pomieszczenia, ale słychać było, że śpią spokojnie. Duże okno oświetlało łaciatą, kiedy ta cichym krokiem kierowała się do arkady. Za nią znajdowała się mała kuchnia zbudowana jedynie do takiego stopnia, aby była funkcjonalna. Suczka otworzyła szafkę, z której wiał przyjemny chłód i spojrzała co w niej jest.
Zobaczyła zamrożone mięso kuny, indyka i na oko część woła, a także kilka jajek, śmietanę i kaszę. Otworzyła również drugą szafkę, w której było masło, chleb, borowiki i cebula. W końcu Agnes chwyciła mięso z indyka i zaczęła kroić je na mniejsze kawałki. Wrzuciła tam nieco pieprzu, bazylii i innych przypraw, a później zaczęła podsmażać cebulkę na maśle, a także w osobnym garnku chleb. Dopiero po chwili wyłączyła ogień i wszystko wrzuciła. Chwyciła również ususzone borowiki. Posmakowała i stwierdziła, że jest zjadliwe, dlatego włożyła wszystko do drewnianej miski. Już miała odejść, kiedy zauważyła kątem oka warzywa i owoce na tacy. Wzruszyła ramionami i odstawiła swoje jedzenie i dokroiła do niego jeszcze paprykę, a później wymieszała dokładnie wszystko.
Tym razem była pewna, że będzie dobre, dlatego uniosła telekinezą michę i ruszyła przez pomieszczenie na paluszkach. W końcu delikatnie przycisnęła pyszczkiem klapkę drzwi i wyszła na korytarz. Odwróciła się i zamknęła pokój, a następnie ruszyła przed siebie. Nie było tutaj niepotrzebnych ozdób. Były tu tylko funkcjonalne rzeczy. W końcu długi, ciemny korytarz się skończył i Agnes wyszła na dwór. Tymczasowy dom dla ochotniczych szpiegów otoczony był ogródkiem o ile tak to można nazwać gdyż była tu jedynie mała altana i oprócz tego sama trawa, a to wszystko otoczone było niskim, drewnianym płotkiem.
Łaciata usiadła na drewnianych schodkach i spojrzała przed siebie jedząc to co przyrządziła. Były tu zupełnie inne widoki niż w Helecho. Dom razem z zamkiem zaraz obok był na delikatnym wzniesieniu, dlatego widać było jak teren się obniża. W niektórych domach zapalone były jeszcze światła, ale oprócz tego panowała cisza. Tylko pojedyncze psy śmiały się najpewniej wracając z jakichś imprez. Agnes patrzyła przed siebie, ale zaraz spojrzała w jedzenie, aby dalej je konsumować. Jednak po kilku sekundach znowu przerwała, gdyż zobaczyła jak coś przemknęło w cieniu płotu. Zamrugała kilka razy, ale stwierdziła, że tylko jej się wydawało. Już miała zamiar powrócić do poprzedniej czynności, kiedy znowu zdawało jej się, że coś stoi w cieniu płotu. Zmrużyła oczy, aby widzieć lepiej, ale nic nie dostrzegła. Jedynie delikatną aurę, jakby mgiełkę, która unosiła się nieopodal tego miejsca. Wstrzymała oddech zdając sobie sprawę, że może być to Nox. Powoli uniosła kawałek mięsa z potrawy i rzuciła na trawę. Mięso zniknęło w mroku, ale była pewna, że już go tam nie było. Nagle jednak zobaczyła brązowe, lśniące niczym nocny księżyc oczy, które patrzyły w jej stronę. Smakowało mu - stwierdziła w myślach Agnes i rzuciła kolejne mięso, które zniknęło równie szybko co poprzednie. Agnes długo nie myślała. Zjadła jeszcze tylko kilka kęsów i czując, że jest już najedzona resztę położyła na trawie. Stworzenie podeszło do niej niepewnie i zjadło wszystko. Patrzyło na nią zaciekawione, ale kiedy ta poruszyła się odwróciło się i uciekło.

Stanęła przed Lepsae i wciągnęła rześkie, miejskie powietrze. Wszędzie krzątały się psy, małe jak i duże. Agnes szła w kierunku zamku zastanawiając się nad ostatnią nocą. Nie była pewna pod jaką postacią zobaczyła Noxa. Jego ciało wyglądało podobnie jak lis, ale zdawało jej się, że widziała rysy nad jego głową. Miał rogi? Z resztą nie było to dla niej takie ważne. Wtedy rozmyślała gorączkowo nad swoimi zdolnościami kucharskimi. Mlasnęła kilka razy, gdyż nie mogła już dalej rozmyślać. Zatrzymała ją straż, która mierzyła ją poważnymi spojrzeniami.
- Idę na zbiórkę u kuchmistrza. - Powiedziała krótko i zwięźle również mierząc spojrzeniami dwójkę uzbrojonych psów, które przesunęły się w bok. Jeden z nich powiedział jeszcze szybko do suczki:
- Korytarz na prawo, komnata ostatnia.

Kuchmistrz mierzył wzrokiem wszystkich zgromadzonych. Każdy z nich miał za zadanie zrobić danie z podanych składników - mięsa dzika, jelenia i gęsi, a także ziemniaków, papryki i masła. Agnes prawie od razu wiedziała, że najlepiej zrobić gulasz. Przystąpiła do przygotowywania. Pokroiła wszystko w równą kostkę, ziemniaki ugotowała, paprykę i mięso podsmażyła, a następnie wszystko wymieszała. Największą wagę przywiązała do przyprawienia. W końcu mogła jako popisowe danie zrobić nawet ugotowane, kurze mięso, ważne żeby było smaczne. Włożyła to na głębszy talerz, a później polała zygzakiem pasującym do gulaszu sosem. Kuchmistrz podszedł i wciągnął nosem zapach dania. Jego wzrok nie wyrażał zbyt wiele, kiedy żuł potrawę. W końcu skierował swój wzrok na Agnes, a na jego pyszczek wstąpił nagle uśmiech.
- Smaczne! Może być, powiadomię cię podczas Święta Wiosny, kiedy będziesz potrzebna w kuchni!
|778 słów →35೧| Gotowanie 2/2| Zadanie → 50೧ i 1K |

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz