20.03.2018

Od Lady cd. Agnes

Zmarszczyłam brwi. Nieznacznym ruchem łapy otarłam pysk ze śliny niższej suczki. Coś czuję że nie polubię jej w najbliższym czasie. Z jej strony nie było to miłe zachowanie. Tfu, to było okropne zachowanie. Otrzepałam się i stanęłam na wprost zdezorientowanego owczarka.
- Z kim się zadajesz ? - z wyrzutem spojrzałam się na owczarka. Ten jedynie przewrócił oczami - Jeśli się nie mylę, cała ta sytuacja bardzo cię śmieszyła.
- Dopiero ją poznałem... - wydusił z siebie pewnym głosem. Machnął ogonem i otrzepał się z błota. Ah, błota. Gdzieżesz się tak ubrudził ? Gorzej niż szczeniak.
- Doprawdy ? - warknęłam - Niewychowana pannica. Idę odpocząć, byle daleko od niej. A tobie radzę wziąć kąpiel, bo twój wygląd ... ma wiele do życzenia.

Ruszyłam szybkim krokiem w stronę rynku zostawiając psa samego. Szczerze ? Nie miałam pojęcia gdzie będę się szwendać, ale na pewno jak najdalej od niej. Szkoda mi było iść tak samemu, nie znając tu żadnego psa. A ta cała sytuacja ... jakaś dziwna. Strasznie dziwna. Zamyśliłam się i wpadłam na inną suczkę. Wydawała się być mocno zdenerwowana. Szybko przeprosiłam i czmychnęłam w spokojniejsze miejsce. Jedyne czego teraz potrzebuję, to sprzeczek i kłótni. Znalazłam się w małym zagajniku z drewnianą ławeczką. Uroczy widok. Przeszłam obok niej szerokim łukiem i położyłam się na leśnym mchu. Moja sierść zmieniła się w zieloną plamę. Na szczęście, zielonego na czarnym nie widać. Ale mech wygodny, trzeba przyznać. Położyłam łeb i rozciągnęłam się. Zmrużyłam oczy i pozwoliłam aby senne marzenia mną zawładnęły... Oczywiście zasnęłam później. Rozmyślałam o teorii panowania w Eos (nadmiar książek politycznych) i dzisiejszej sytuacji.

Ze snu wyrwał mnie dudniący nademną głos.
- Lady? Żyjesz? Ziemia do Lady! - usłyszałam głos Oskara. Ah tak. Zasnęłam. Świetnie. Po prostu świetnie. Pies pewnie teraz zwijał się ze śmiechu na mój widok.
Szybko wstałam i otrzepałam się z zielonkawego proszku. Zerknęłam na owczarka, ten jedynie się miło uśmiechał. Jego sierść lśniła w popołudniowym słońcu.
- Tak, jeszcze żyję - odparłam i uśmiechnęłam się do psa. Nie miałam zamiaru okazywać tego że jeszcze przed chwilą śniły mi się dziwne rzeczy. Postanowiłam. Nie będę sobie stwarzać żadnych wrogów, staram się być miła. Nie po to przybyłam na Eos aby się ze wszystkimi kłócić. Równie dobrze mogłam zostać na Ziemi. Zrobiłam kilka głębokich wdechów i spokojnie orzekłam swoje najbliższe plany na dzisiejszy dzień. Oskar chwilę się na mnie gapił, jednak zaraz po tym zaareagował.
- Naprawdę ? - powiedział, po czym sama ruszyłam biegiem w stronę Helecho. Widziałam jak mnie doganiał. Nie miał z tym najmniejszego problemu.
Szybko wybiegłam na targ zwinnie wymijając tutejszych kupców i bywalców.
- Czas pozałatwiać pewne sprawy - mruknęłam i przyspieszyłam biegu.

Chwilę stałam przed drewnianą furtką zastanawiając się, czy aby mój drogi honor nie ucierpi na tym. Ah, ona nie zacznie pierwsza. To widać. Gdyby nie to, że jestem pokojowo nastawiona już dawno byłabym u Oskara lub na plaży. Odegnałam te myśli od siebie i szybkim ruchem tworzyłam zewnętrzne zabezpieczenie. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Wybiłam szybki rytm mocno uderzając o framugę. Chwila minęła zanim usłyszałam skrzypnięcie drzwi.
- Czego chcesz ? - suczka border wlepiła we mnie swoje ślepia mając grymas na pysku.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić wcześniej przygotowane orędzie na tą okazję.
- Ehm. Powiem tak. Nie chcę sobie robić żadnych wrogów i w ogóle. Robię już ten pierwszy krok i przychodzę do ciebie. Może nasze poznanie nie było najlepsze ... aczkolwiek chciałabym sprawę wyjaśnić - zerknęłam z ukosa na suczkę. Była zdziwiona, ale szybko to ukryła.
- Odezwiesz się ? - mruknęłam - Kilka słów i po sprawie.
Ciągle wpatrywałam się w suczkę, która trwała w ciągłej ciszy.

Agnes... niech się pogodzą xD Taka mała prośba c: 
|602 słowa → 30೧|   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz